Kadr z filmu o historii hokejowej sekcji Unii Oświęcim. Na pierwszym planie były gracz Jan Madeksza, w tle oświęcimskiego lodowisko od środka.

Dzięki lokalnym filmowcom i pasjonatom historii, na czele z Mirosławem Ganobisem, Tomaszem Klimczakiem i Sławomirem Błaszakiem, powstaje film o historii hokeja na lodzie w Oświęcimiu ( „Biało-niebieska” historia pisana na lodowej tafli. Powstaje film o historii oświęcimskiego hokeja - YouTube). Twórcy przybliżają sylwetki byłych hokeistów, zarówno tych, których nazwiska zapisały się w zbiorowej świadomości, jak i tych nieco już zapomnianych. Łączyło ich przywiązanie do „biało-niebieskich” barw i to, że na lodowej tafli zostawili kawał serducha, a niejednokrotnie i zdrowia.

Kiedy przyszedł do mnie Mirek Ganobis i zapytał: „Czy Powiat wsparłby ten projekt?”, nie miałem wątpliwości, by zarekomendować pozostałym członkom Zarządu Powiatu w Oświęcimiu, że warto wesprzeć ten projekt finansowo. Jednogłośnie uznaliśmy, że Powiat Oświęcimski wesprze tworzenie filmu o historii hokeja w Oświęcimiu - mówi wicestarosta Paweł Kobielusz.

- Miałem 10 lat, kiedy ojciec zabrał mnie pierwszy raz na mecz. Później zacząłem sam chodzić. (…) Pomyślałem, że może warto wspomnieć zawodników, których nawet ja nie pamiętałem, porozmawiać z nimi - opowiada Mirosław Ganobis , twórca filmowy i zapalony kibic „biało-niebieskich”.

- Wydaje mi się, że jest to bardzo fajna historia dla potomnych, bo wiele rzeczy gdzieś przechodzi bokiem - mówi były hokeista oświęcimskiej Unii Jan Madeksza.

- To film o bólu, wyrzeczeniach, tworzeniu dziedzictwa. Chcemy pokazać nie tylko te największe gwiazdy, ale także tych nieco zapomnianych dziś zawodników – tłumaczy Tomasz Klimczak, twórca filmowy, który przeprowadza wywiady z byłymi hokeistami oświęcimskiej Unii.

- Opieramy się na materiałach archiwalnych, zdjęciach, które nie wszyscy widzieli, a są ważną częścią historii sekcji hokeja Unii Oświęcim - przybliża filmowiec Sławomir Błaszak.

Oprócz zawodników, w filmie wypowiadają się także osoby związane z Unią na dobre i na złe, w tym oczywiście zagorzali i najwierniejsi kibice drużyny z ul. Chemików 4.