Na zdjęciu kadr z meczu finałowego. W tle widać rzucającego gracza za trzy punkty. Za nim widać wypełnioną widzami trybunę

W pierwszą niedzielę marca w hali sportowej oświęcimskiej „Ósemki” rozegrano finał KADET BASKET LIGI. Spotkały się w nim drużyny, które wystąpiły pod szyldami ekip znanych z NBA - Chicago Bulls i Cleveland Cavaliers. Rywalizacji obu drużyn przyglądali się starosta oświęcimski Andrzej Skrzypiński i wicestarosta Paweł Kobielusz. Wydarzenie wsparł finansowo Powiat Oświęcimski.

Zanim drużyny wyszły na parkiet, o oficjalne otwarcie finału został poproszony starosta oświęcimski Andrzej Skrzypiński. Włodarz wyraził m.in. nadzieję, że rozgrywki kiedyś zagoszczą także w halach i salach powiatowych placówek.

Głos zabrał także wicestarosta Paweł Kobielusz.

- Chciałbym podziękować i pogratulować Kadetowi za to, że odtworzył te rozgrywki, ponieważkażda forma aktywności jest mile widziana. Kiedy dochodzi element rywalizacji to zawsze człowiek daje z siebie więcej. W związku z tym życzę zawodnikom wielu emocji i żebyście skończyli bez kontuzji (…). Niech wygra lepszy!

Po 40 minutach rywalizacji boiskowej, na tablicy wyników wyświetlił się wynik 89-67. Drużyna Chicago Bulls wygrała pierwszy finał KADET BASKET LIGI. Jednak to nie wynik sportowy był najważniejszy. Podczas wielkiego finału zorganizowano zbiórkę funduszy dla chorej na SMA Zosi Pająk. Organizatorzy przygotowali liczne atrakcje. Były m.in. licytacje, kiermasz ciast, konkursy dla publiczności.

Tuż po zakończeniu finału organizatorzy poprosili starostę o posumowanie imprezy.

- Z wypiekami na policzkach oglądałem wyczyny sportowców na boisku. Wynik otarł się o 90 punktów. Wyrównana walka, chociaż wynik tego nie odzwierciedla. Decydująca była tutaj skuteczność rzucających. Bardzo ważna była również impreza towarzysząca dzisiejszemu finałowi, czyli zbiórka pieniędzy na najdroższy lek świata dla Zosi. Mam nadzieję, że przyniesie ona wymierne efekty - powiedział starosta oświęcimski Andrzej Skrzypiński.

Na pytanie, czy grał w koszykówkę odpowiedział:

- Grałem, jestem absolwentem liceum Konarskiego. Mimo że nie miałem, jak mi się wydawało, specjalnego talentu, to jednak reprezentowałem szkołę. „Konar” wtedy osiągał wysokie wyniki w województwie. Trochę łatwiej było, z racji większej liczy województw, ale w makroregionach też się udawało grać. A zawdzięczaliśmy to dwóm wspaniałym trenerom: najpierw Janowi Hajdaniakowi, później Tomaszowi Dorywalskiemu. Miałem też epizod w pierwszej edycji Oświęcimskiej Ligi Koszykówki.

Fot. zbiory klubu