Na zdjęciu na ekranie napis "Nie dla centralizacji! Tak dla samorządu!". W głębi zdjęcia widać tłum uczestników debaty

- To jest wręcz nie do pomyślenia, że po tylu latach tak musimy formułować temat debaty - powiedział Leszek Szuster, moderator i radny Powiatu Oświęcimskiego, witając w czwartkowy wieczór gości w miejskiej książnicy na otwartej dla wszystkich debacie pt. „Stop centralizacji! Tak dla samorządu!

Program debaty wypełniły dyskusje eksperckie, w których uczestniczyli prelegenci: starosta oświęcimski Andrzej Skrzypiński, prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut, wicestarosta Paweł Kobielusz, wykładowca w oświęcimskiej uczelni Luiza Mańkowska-Wróbel, prezydent Tarnowa Roman Ciepiela, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Oświęcimiu Józef Kała oraz prezes Fundacji Przytulja Anna Skowronek.

Podczas dwugodzinnej debaty poruszono tematy związane z systemowym osłabianiem samorządów przez władze centralne, pogarszającą się sytuacją w służbie zdrowia i edukacji, w tym szkolnictwie ponadpodstawowym i wyższym.

W opinii większości zebranych postępująca za rządów PiS centralizacja państwa budzi niepokój. Zagrożona jest samorządność, jedna z najważniejszych zdobyczy demokratycznych przemian w Polsce.

- Ci starsi dobrze pamiętają czasy PRL-u, gdy rząd i jego przedstawiciele w terenie podejmowali odgórnie decyzje, które oddziaływały na lokalną rzeczywistość. Sukcesem Polski od 1990 r. z pewnością jest samorząd terytorialny, który tak naprawdę wyzwolił energię Polaków, lokalnej społeczności. To społeczność lokalna decydowała, co należy robić. Ludzie, którzy zasiedli w radach gmin i miast mieli głos, który bezpośrednio spływał od mieszkańców. Wydawało się, że twórcy ustawy samorządowej zabezpieczyli samorząd, tak jak w wielu krajach Europy Zachodniej, jako niezależny organ, który może decydować, ale wyposażyli go przede wszystkim w możliwości finansowe. I to spowodowało, że przez wiele lat Polska się rozwijała. Niestety od 2015 roku trwa proces, który dewastuje polską samorządność - powiedział prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut.

- Trwa proces zmierzający do ograniczenia roli samorządów. Ustawy, które zostały wprowadzone i ten słynny „Polski Ład” finansowy, a z drugiej strony zapisy mówiące o tzw. regule stabilizującej doprowadziły do tego, że takie miasto, jak choćby Oświęcim, i jemu podobne miasta i gminy doświadczają tego. Od 20 do 30 procent zmniejszono nam dochody. W 2021 r. wpływy do budżetu Oświęcimia wynosiły 54 mln zł z CIT-u i PIT-u. W roku 2022 już tylko 40 mln zł, czyli o 14 mln mniej niż rok wcześniej - dodał oświęcimski włodarz.

Wszyscy wiemy, w jakich czasach żyjemy, jaka jest inflacja, jak wzrosły koszty. To spowodowało, że ograniczono możliwości finansowe samorządów. Wiele miast i gmin ma problemy ze spięciem budżetów. Kuriozum jest, że gminy, które realizują na przykład inwestycje drogowe, gdzie zgodnie z prawem wymagany jest montaż określonej liczby lamp, dziś muszą je wyłączać, żeby szukać oszczędności. To dopiero początek, jeśli pójdziemy dalej w tym kierunku to będziemy zmuszeni wydawać coraz mniej na inwestycje i realizację podstawowych potrzeb mieszkańców. Odczują to konkretni ludzie. A z drugiej strony mamy festiwal kartonów. Rząd PiS, wojewodowie i posłowie tej formacji rozwożą różnego rodzaju kartony. „Darczyńcy”, którzy pierwsze nas pozbawili, wedle wyliczeń Związku Miast Polskich Oświęcim powinien mieć o 26 mln zł więcej wpływów, a oni nam dziś przywożą kilka milionów i jeszcze mamy im za to dziękować. To jest skandaliczna sytuacja. Kolejna rzecz, to preferowanie samorządów, w których rządzi PiS i jego sympatycy. Takie miasta jak Myślenice czy Wadowice mają znacznie większe pieniądze. Myślenice, w których rządzi burmistrz z PiS otrzymują 85 mln zł z programów rządowych. Oświęcim dostał tylko 15 mln zł. Olkusz, skąd pochodzi wojewoda, 75 mln zł. (…) Wadowice 65 mln zł, które jako gmina są porównywalne z miastem Oświęcim. To pokazuje, że dziś decyduje przynależność partyjna, a nie projekty merytoryczne. Państwo wiecie, na czym polegały wnioski do Polskiego Ładu? Wystarczyło napisać 500 znaków, opisać zadanie, w ogóle nie trzeba było napisać nic napisać, ile to będzie kosztowało. I ktoś na bazie tego decydował, wojewoda z egzekutywą PiS-owską decydowali, ile tych środków przyznać danej gminie. To jest kuriozum! - kontynuował prezydent Oświęcimia.

Prezydent przypomniał historię zmagań o rządowe wsparcie na budowę żłobka z przedszkolem na os. Stare Stawy. Cztery podejścia i wszystkie wnioski zostały odrzucone bez słowa komentarza.

- Jakbyśmy mieli wspomniane już 26 mln zł, nikogo byśmy nie prosili o środki na ten ważny społecznie cel - skwitował Janusz Chwierut. - Chcemy mocno podkreślić, nie zgadzamy się na centralizację państwa! Walczymy o samorząd! 

- Niedawno mój 15-letni syn zapytał mnie: „Tato, jak tam było w PRL-u?”. (…). Odpowiedziałem: „Poczekaj jeszcze jedną kadencję PiS-u, to sam się przekonasz, jak to było”. To dążenie do rozwiązań funkcjonujących w PRL-u jest przerażające dla ludzi, którzy są przywiązani do wolności - powiedział starosta oświęcimski Andrzej Skrzypiński.

- Żeby samorządy mogły należycie funkcjonować, konieczne jest ich finansowanie. Samorządy gminne są w o tyle w lepszej sytuacji od powiatów, a raczej w o tyle „mnie złej” sytuacji, że (…) ta masa dochodów własnych jest znacznie większa. Dochody własne samorządu powiatowego składają się prawie wyłącznie z udziałów w podatkach od osób fizycznych i prawnych. (…) Teraz Powiat Oświęcimski jest stratny na tej nowej polityce rządu między 26 a 29 mln zł - dodał starosta.

Andrzej Skrzypiński podkreślił, że samorządy nie korzystają z lawinowo rosnących wpływów do budżetu państwa, bo zmieniono zasadę podziału środków.

- Efekty tego są takie, że, jak już o tym wspomniał prezydent Oświęcimia, grupa „komisarzy ludowych” jeździ z tymi kartonami tam i z powrotem. Ostatnio przywieźli kartony do Spytkowic na wozy strażackie, gdzie nie potrafili nawet wpisać dokładnych kwot dofinansowania, więc wręczyli kartony bez kwot. Dziś słyszę że wpadli na lepszy pomysł: jako że zostali skrytykowani, że na kartonach musi być podana jakaś kwota, więc piszą na tych kartonach nie wartość rządowej dotacji, lecz po prostu wartość pojazdów.

(…) Mam przeszło 20 lat stażu samorządowego. Różne były okresy, były okresy wysokiego bezrobocia, trudne czasy transformacji, natomiast nigdy nie było takiej sytuacji, że państwo usiłuje zdusić samorządy przez ograniczenie im dochodów. A zadań nam nie ubywa, wręcz przeciwnie, przybywa ich. Samorząd musiał sobie sam radzić w dobie COVID-u, gdzie nie były wypracowane formuły, cele ani strategie. Podobnie było w przypadku kryzysu uchodźczego. Musieliśmy sobie radzić sami, nie dostaliśmy żadnych instrukcji postępowania, żadnych wypracowanych wcześniej metod. Jeżeli zderzy się to z tym, że państwo coraz więcej żąda od samorządów, a finansuje coraz mniej zadania, które na nie nakłada, jedynym wnioskiem, który się nasuwa jest to, że rząd Morawieckiego dąży na siłę do tego, by zepchnąć samorządy do roli rad narodowych i urzędów rejonowych podsumował starosta oświęcimski.

- Nie lubię określenia, że się „dopłaca” do oświaty, bo w nią się inwestuje. Ustawodawca ustalił to tak, że zadania oświatowe są zadaniami własnymi samorządu, w przypadku powiatów prowadzenia szkolnictwa ponadpodstawowego. Jest jeden fundamentalny zapis, że samorządy powinny mieć zagwarantowane środki na ten cel w swoich dochodach, czego permanentnie nie ma - powiedział wicestarosta Paweł Kobielusz.

- (…) W przypadku samorządu powiatowego w 2010 roku braki w dofinansowaniu oświaty oscylowały na poziomie miliona złotych. Nagle w 2015 r. robi się „skok” to 3 mln zł, w kolejnym do 5 mln zł. Z kolei w 2019 r. jest lekka zniżka, można powiedzieć, że dlatego, że w samorządzie powiatowym zaczęła rządzić taka, a nie inna koalicja, ale myślę że było to spowodowane wyborami parlamentarnymi. Po czym znów wchodzimy w pik 5-6 mln zł, potem 11, aż do 15 mln zł. I tu mówimy głównie o finansowaniu wydatków bieżących, bo nikt nie kwestionuje wydatków inwestycyjnych w budynki oświatowe, że wspomnę choćby 65 mln zł przeznaczonych na rozbudowę Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Oświęcimiu, 3 mln zł na termomodernizację popularnych „Ozetów”, czy 15 mln zł na infrastrukturę sportową popularnego „Chemika”, placówki ponadpodstawowe w gm. Kęty w granicach kilku milionów - dodał wicestarosta

- Nie możemy na co dzień zastanawiać się, czy nam starczy pieniędzy na zadania statutowe, na wypłaty dla nauczycieli. Bo bardzo prosto podejmuje się pewne decyzje w pewnym gmachu w Warszawie. Tylko że za tymi decyzjami nie idzie finansowanie. Podam przykłady: subwencja oświatowa w 2010 r. dla samorządu powiatowego wynosiła 60 mln zł. Od 2020 r. jest to rząd wielkości 85 mln zł. Od trzech lat stoi w miejscu, a wszyscy wiemy, co się dzieje z cenami. (…) Trzeba mieć świadomość, że jeśli państwo nie realizuje wobec nas ustawowych obowiązków i nie daje subwencji w takiej wysokości jak powinno, samorządy muszą wyciągać te środki z własnego budżetu. Co za tym idzie, musi gdzieś znaleźć oszczędności. Proszę mi wierzyć, to nie są fajne rozmowy, gdy trzeba rozmawiać z dyrektorami szkół i nauczycielami, by zastanowić się, jak dopiąć budżet na kolejny rok. Dziś stoimy przed takim wyborem, że środowisko nauczycielskie prowadzi rozmowy z samorządem o dodatku motywacyjnym, który jest ustalony na określonym poziomie, i nie zmienia się od 10-12 lat - powiedział wicestarosta odpowiedzialny w zarządzie powiatu m.in. za sprawy oświatowe.

Wicestarosta Paweł Kobielusz przestrzegł, że dochodzimy do ściany, bo coraz więcej nauczycieli to emeryci, a młodzi rezygnują z zawodu z powodu niskich płac.

- Nie wyobrażam sobie, co będzie za kilka lat. Można powiedzieć, że zrównano pensję początkującego nauczyciela z minimalną płacą - wyjawił wicestarosta. 

Filmowy zapis całej debaty: https://fb.watch/jCjDBELf1O/

Fot. RL (Bogata galeria zdjęć z debaty dostępna jest na profilu Powiatu Oświęcimskiego na Facebooku).